Nasze wypadki na drodze...

[Scelena]

To ja jechałam z ojcem starą autostradą ( z płyt betonowych ) Fiatem 132 ja za kierą. Nie pamiętam dokładnie , ale 120 na pewno lekko miałam. Nagle słyszę głośny hałas / huk jakby samolot nade mną przelatywał <zdziwiony> Zatrzymałam i zjechałam na pobocze . Wysiadamy z tatą a tam opona pękła i dętka na wierzchu <zdziwiony> Mieliśmy szczęście bo to cud , że nie pękła.

[Yaga]

Nie dojechałam na Zlot do Kielc bo w drodze wylądowałam w rowie razem z dziećmi. To jakiś cud że nikomu nic się nie stało ale auto zmasakrowane.

[Mysza]

O kurcza <zdziwiony> Jak to się stało? Poślizg??

[grochu71]

O qurcze...Yaga, oby kłopoty Ciebie ominęłły.

[Halik]

Autem nie ma się co przejmować. Ważne, że Wam nic się nie stało.

[SylVWia]

Dokladnie, dobrze że jesteście cali. Jak to się stało?? Toś mi gęsiej skórki zafundowała...

[Scelena]

<zdziwiony> Yaga opowiadaj co się stało ???? Całe szczęście , że Wam nic się nie stało a co z autem ?

[Yaga]

To długa historia a najciekawsze to że jechałam ostrożnie bo wyjeżdżałam ze śliskiego lasu i nawet komentowałam ze zimą tą trasą dupa nie jazda po czym za chwilę wylądowaliśmy w rowie odbijając się kilkakrotnie o nasyp. Zatrzymalismy się po prawej stronie drogi a lewa zmasakrowana więc niezłe musiały być piruety.
Dzieci mają traumę a mi łeb i szyja pękają dziś w szwach

[Scelena]

Boże :sad: Każdy by miał traumę <ściana> Jak ochłoniesz to napisz jak się dalej potoczyło . Wróciłaś na kołach ? Mocno szczeniak rozbity ?

[Mysza]

Pasy ciało trzymają, ale głowa lata na wszystkie strony, potem faktycznie wszystko boli. Do tego jeszcze stres <urwanie glowy>

[SylVWia]

To prawda, jak my zaliczyliśmy stłuczkę, piruety i wylądowaliśmy w ogródku za płotem to też następnego dnia wszystko mnie bolało.
Matko, najważniejsze, że nic Wam nie jest. Dzieciaki szybko się psychicznie z tego wyliżą, miejmy nadzieję.
Ale do lekarza dla pewności pójdźcie, bo to różnie :chory-0009:

[Yaga]

Auto nie nadaje się do jazdy i dlatego odholowane zostało od razu na warsztat skąd odebrała nas mama bo to 40 km od Mielca . Dwie szyby roztrzaskane, cały lewy bok, chłodnica, sanki itd. Dziś po wstępnej diagnozie jest 50% szans na uzdrowienie auta. Kolejny wyrok w czwartek bo będą montować drzwi i wtedy ocenią na ile skoszony jest dach i słupek.
Scelena możesz wrzucić tu fotę którą wysłałam Ci MMS-em

[Yaga]

[Scelena]

Serce się kraje :| :sad:

[SylVWia]

O cholera... :/