Wędkarstwo
: 29 sie 2017, 11:43
Kartę ma, opłacił wody nizinne, czyli nasz kanał przy działkach. Wczoraj kupił wędkę, kołowrotek, podbierak i inne pierdoły niezbędne do wędkowania. Poszedł wieczorem wyregulować wędkę i coś tam urwał, bo polazł w miejsce, gdzie był syf w kanale. Dzisiaj poszłam z psem do miejsca, o które biją się wędkarze (struga wpływa do kanału) i facet akurat wyciągnął ładnego karaska.
Sandacza ponoć można późnym wieczorem zupełnie przy śluzie, ale tam z kolei zakaz. Małż się zdziwił, bo jego kumpel z synem łowili i mieli kontrolę, za to że nie wpisali łowiska do książeczki facet z kontroli zawołał 2 stówy Na szczęście trafili na normalnego gościa, kazał synowi coś kupić za tę kasę i nic nie wziął.
Sandacza ponoć można późnym wieczorem zupełnie przy śluzie, ale tam z kolei zakaz. Małż się zdziwił, bo jego kumpel z synem łowili i mieli kontrolę, za to że nie wpisali łowiska do książeczki facet z kontroli zawołał 2 stówy Na szczęście trafili na normalnego gościa, kazał synowi coś kupić za tę kasę i nic nie wziął.