Dzisiejsza historia: wróciłam z pracy, jakoś tak mi się nic robić nie chciało a niedługo miałam odwieźć młodą na zajęcia multimedialne stwierdziłam, że pojedziemy z psem na wybieg, pobiega sobie i potem zawiozę młodą na zajęcia. Były fajne dwa psy i oczywiście ich właścicielki. Pieski białe, jeden 3 miesiące starszy od mojego psiora a drugi roczniak. No i zabawa jak się patrzy, gonitwy szalone, tylko patrzyłyśmy czy nam nóg nie podetną. Potem jedna pani z pieskiem sobie poszła, został jeden i z tym Drago dalej szalał. Zaczęło się ściemniać, pieski się zmęczyły i położyły niedaleko nas. Kilka razy dobiegł mnie brzydki zapach, ale dopiero młoda stwierdziła, że chyba któryś zrobił kupę. Aha, już, jakby zrobił kupę nie byłoby kłopotu. Młoda zaświeciła latarką a Drago szyja w gównie, drugi pies na grzbiecie miał plamę. Pewnie jak oba psy szalały Drago musiał w jakieś gówno wpaść. Normalnie bym nakopała w tyłek temu, kto przylazł z psem na wybieg i po nim nie posprzątał




Codziennie jakieś ekscytujące przygody.